Gdy wreszcie uporał się ze wszystkimi papierami,
dochodziła siódma. Roli zasnęła, oglądając Kuchenne
rewolucje. Leżała zwinięta w kłębek na kanapie i nawet, gdy spała, jej
twarz była spowita smutkiem. Im dłużej na nią patrzył, tym bardziej robiło mu
się przykro. Ktoś ją musiał zranić i to mocno, bo po tej dziewczynie, którą
znał, pozostał tylko cień. Chciał jej jakoś pomóc, zrobić coś by poczuła się
lepiej, ale naprawdę nie wiedział co.
Zajrzał do lodówki i stwierdził, że z tego co ma, nie
da się zrobić żadnej kolacji. Ostatnio jadał tylko w pracy albo na mieście,
nawet nie pamiętał, kiedy robił prawdziwe zakupy. Włożył kurtkę i po cichu
wyszedł z mieszkania do pobliskiego sklepu. Jego zakupy zazwyczaj wyglądały
tak, że wkładał do koszyka wszystko, co mu się rzuciło w oczy, nie bardzo
myśląc co by można było z tego zrobić lub czy jest to zdrowe. Zorientował się,
że po raz pierwszy od bardzo dawna robił zakupy z myślą o kimś innym i nie
wiedział co kupić. Zastanawiał się czy Roli woli chleb razowy, czy pszenny. A
może bardziej lubi bułki? Czy kupić jej ser gouda, czy edamski? A może w ogóle
nie lubi sera? Pamiętał, że lubiła gotować. Raz nawet był u niej na obiedzie i
był to bardzo smaczny obiad. A co jeśli to, co zrobi na kolację, nie będzie jej
smakowało?
W końcu zdecydował, że kupi trochę warzyw i zrobi jej
jakąś prostą sałatkę, do tego trochę świeżego pieczywa i ciepła herbata. Idąc w kierunku kasy,
zauważył regał z winem. Butelka białego Rieslinga wydawała mu się idealnym
towarzyszem zakończenia dnia.
Gdy wszedł do mieszkania, Roli otworzyła zaspane
oczy.
- Wróciłeś. – rzekła z ulgą. Musiała się obudzić wcześniej i zauważyć, że
go nie ma.
- Byłem tylko po coś na kolacje. – odparł uspokajającym tonem. – Zaraz
zrobię jakąś sałatkę.
- Nie chcę ci sprawiać kłopotu. -
w jej głosie zauważył lekkie poczucie winy – Naprawdę, nie przejmuj się
mną.
- Daj spokój, ja też czasem jadam kolacje. – posłał jej pokrzepiający
uśmiech i zabrał się za krojenie warzyw.
Nie był mistrzem w gotowaniu. Szczerze mówiąc, do
niedawna należał do tych, co nie potrafią ugotować nawet makaronu. Przez całe
studia żywił się słoikami od mamy lub obiadami przygotowanymi przez znajomych.
Kiedy przeprowadził się na Biskupin, musiał zacząć sam sobie przyrządzać
posiłki, ale i tak najczęściej szedł po najmniejszej linii oporu, gotując
ziemniaki i smażąc schabowe.
Przygotował stół, postawił na nim sałatkę, pieczywo i
wino. Zrobił herbatę i zaprosił Roli na kolację. Usiadła naprzeciw niego,
pogrążona w swoich myślach. Dalej była owinięta w koc. Powiedziała kulturalnie,
że wszystko smacznie wygląda, po czym zjadła jeden kęs i wypiła duszkiem cały
kieliszek wina. Patrzył na nią zdziwiony i coraz bardziej bezradny. Nie mówiła
nic. Skubnęła jeszcze parę razy sałatkę, ale chyba tylko dlatego, że nie
chciała mu sprawić przykrości. Spoglądał raz po raz w jej oczy, a jego serce
powoli łamało się na kawałeczki. Kto mógł ją tak bardzo zranić…?
Gdy kończył jeść, Roli kończyła już trzeci kieliszek
wina. Jej spojrzenie stało się mętne, a głowę musiała wspierać na ręce.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, wzięłabym prysznic i poszła spać. –
rzekła powoli podnosząc się
z krzesła.
z krzesła.
Poszedł do sypialni w poszukiwaniu czystego ręcznika.
Po drodze rzucił okiem do łazienki, by sprawdzić czy nie zostawił tam wcześniej
jakiejś przykrej niespodzianki w postaci brudnej bielizny lub śmieci na
podłodze, ale na szczęście wszystko było względnie czyste. Wyciągnął z szafy
ostatni czysty ręcznik, notując w głowie, że musi zrobić pranie. Potem wziął
jeszcze swój stary T-shirt z Myszką Miki i parę dresowych spodni, żeby miała w
czym spać.
- Proszę – wręczył jej czyste rzeczy – Jeśli nie będzie ciepłej wody,
musisz chwilkę poczekać.
- Dzięki - posłała mu dziwne spojrzenie.
Chyba chciała się uśmiechnąć z wdzięcznością, ale nie za bardzo jej to wyszło.
Ostatnimi czasy straciła zdolność okazywania pozytywnych emocji.
Stasiu poszedł do sypialni. Pozbierał swoje ubrania
porozrzucane po kątach i schował je do kosza na brudy. W szafie znalazł ostatni
komplet czystej pościeli, po raz kolejny notując w głowie że musi zrobić
pranie. Przygotował dla Roli swoje łóżko i zdecydował, że sam prześpi się na
kanapie. Była duża i całkiem wygodna, więc przeżyje te parę nocy. Przyniósł jeszcze butelkę wody i szklankę,
a z szuflady wyjął tabletki na ból głowy. Wszystko ustawił na szafce nocnej. Nigdy nie wiadomo, jak to będzie z głową po trzech kieliszkach wina. On sam cierpiał czasem nawet po jednym.
a z szuflady wyjął tabletki na ból głowy. Wszystko ustawił na szafce nocnej. Nigdy nie wiadomo, jak to będzie z głową po trzech kieliszkach wina. On sam cierpiał czasem nawet po jednym.
Kwadrans później wyszła z łazienki, roztaczając za
sobą woń wanilii i czekolady.
- Przygotowałem ci łóżko – powiedział Stasiu wskazując drzwi do sypialni. – Ja się kimnę na kanapie.
- Przygotowałem ci łóżko – powiedział Stasiu wskazując drzwi do sypialni. – Ja się kimnę na kanapie.
- Nie trzeba było, naprawdę. – odparła zakłopotana. Ułożyła swoje ubrania
starannie na krześle
i weszła do łóżka.
i weszła do łóżka.
- Tam masz wodę i coś na ból głowy – wskazał proszki na szafce nocnej –
Wiesz, tak na wszelki wypadek. Jakbyś potrzebowała czegoś jeszcze, będę tuż za
ścianą. – uśmiechnął się lekko i ruszył
w kierunku drzwi, lecz ona złapała go za rękę.
w kierunku drzwi, lecz ona złapała go za rękę.
- Nie zostawiaj mnie samej. – szepnęła błagalnym tonem.
- Będę tuż obok, Roli – odparł, patrząc na nią zaskoczony. Znów się
pojawił w jej oczach ten dziwny lęk. Nie puściła jego ręki, tylko ścisnęła ją
jeszcze mocniej, spoglądając na niego wyczekująco.
- Proszę… - odezwała się jeszcze ciszej, a jego serce znów się ścisnęło.
- Dobrze, Roli – odpowiedział po chwili milczenia – Sprzątnę kuchnię,
wezmę prysznic i wrócę do ciebie, okej?
Puściła jego rękę, wciąż nie do końca przekonana i
opatuliła się szczelnie kołdrą. Zgasił jej światło i poszedł do kuchni
posprzątać po kolacji. Przechodząc przez salon, dostrzegł ich wspólne zdjęcie
na ścianie. Zatrzymał się, wpatrując się w nie długo. Dalej nie mógł uwierzyć,
jak bardzo się zmieniła. Kiedyś była szalona. Miała zawsze kolorowe ubrania w
najprzeróżniejsze wzory. Nawet włosy miała kolorowe. Pamiętał jak po maturze
pojawiła się po odbiór świadectwa w jaskrawo różowej grzywce. Czasami ludzie
robili sobie z niej żarty, mówili, że z takim wyglądem nie znajdzie nigdy
pracy, ale ona miała to głęboko gdzieś i po prostu była sobą. Czasem bywała
nieśmiała, ale zazwyczaj buzia jej się nie zamykała. Opowiadała szalone
historie ze swojego życia, zabawiała przyjaciół i znajomych żartami i zawsze
miała w zanadrzu sarkastyczną odpowiedź na każdą zaczepkę. Wszyscy uwielbiali z
nią spędzać czas, bo była niepoprawną optymistką.
Ale taka była dawna Roli. Dziewczyna, która
zadzwoniła do niego dzisiaj prosząc o spotkanie, była zupełnie kimś innym.
Włożył naczynia do zmywarki i wytarł wszystkie blaty.
Potem wskoczył szybko pod prysznic. Nie chciał zostawiać jej samej. Poskładał
ubrania i zostawił je na pralce. Udało mu się znaleźć czyste spodnie od piżamy
i jakiś podkoszulek. Wyszedł z łazienki i po cichu wszedł do sypialni.
Roli jeszcze nie spała. Patrzyła na niego swoimi
wielkimi oczami. Gdy się zbliżył, przesunęła się na brzeg łóżka robiąc mu
miejsce. Wsunął się pod kołdrę obok niej. Czuł ciepło jej ciała i zapach
wanilii i czekolady, swojego ulubionego mydła. Spojrzała na niego jeszcze raz, tak
jakby chciała mu coś powiedzieć, po czym odwróciła się plecami do niego.
Zrozumiał. Przysunął się bliżej i ją objął. Była taka drobna, taka bezbronna.
Wtuliła twarz w jego ramię. Pocałował ją w czubek głowy, tak jak matka całuje
dziecko, o które się troszczy. Jej oddech powoli stawał się równomierny, a
mięśnie się rozluźniły. Zasnęła w jego objęciach. Jeszcze chwilę przysłuchiwał
się jej oddechowi, po czym sam powoli odpłynął.
W nocy budziła się kilka razy z krzykiem lub płaczem.
Rozglądała się po sypialni nie rozumiejąc, gdzie jest. Wtedy tulił ją do siebie
i głaskając po głowie mówił, że wszystko będzie dobrze i że jest bezpieczna. Po
ostatnim takim epizodzie nie mógł już zasnąć, więc tylko leżał, trzymając ją
w objęciach i patrząc na jej twarz. Była naprawdę zmęczona, a jej cienie pod oczami wcale nie znikały. Widać, że miała problemy ze snem już od dłuższego czasu. Gładził ją cały czas po głowie. Tak bardzo chciał, żeby była spokojna. Za oknem zaczęło już świtać, a potem zadzwonił jego budzik.
w objęciach i patrząc na jej twarz. Była naprawdę zmęczona, a jej cienie pod oczami wcale nie znikały. Widać, że miała problemy ze snem już od dłuższego czasu. Gładził ją cały czas po głowie. Tak bardzo chciał, żeby była spokojna. Za oknem zaczęło już świtać, a potem zadzwonił jego budzik.
Komentarze
Prześlij komentarz