Przejdź do głównej zawartości

Polka w Sardynii

Patrząc już na sam tytuł można by się przyczepić, bo jak to? Sardynia to przecież wyspa, nie można być "W" Sardynii bo nie wchodzisz do jej wnętrza. Jednak ja chciałam bardziej zwrócić uwagę na metaforyczne znaczenie tej frazy. Po nieco dłuższym pobycie na Sardynii niż tylko wakacyjny czas, zauważyłam, że można wyróżnić różne rodzaje  "bycia" i co się z tym wiąże, również odbioru piękna, odnoszące się do wizytacji Sardynii.

Może bardziej jasno.  Odwiedziając Sardynię jako turysta, widzimy tylko piękne rzeczy, Z racji małej ilości czasu jaką dysponujemy podczas urlopu, skupiamy się by wchłonąc jak najwięcej. Jednak wakacje bardziej przypominają wizytę w zoo. Wchodzimy ogladamy czytamy robimy zdjęcia i wychodzimy. Zasmakowujemy zwyczajów panujących w danym miejscu w stopniu bardzo znikomym. Nawet odwiedzając restauracje, jemy to co nam przygotują, a przygotowują pod turystów, czyli znów się spotykamy tylko z namiastką tradycji i zwyczajów.

Kolejnym etapem wizytacji, nieco dłuższej, jest wizyta paromiesieczna, studencka, erasmusowa. Będąc erasmusem miałam już okazje bardziej poznać tutejszy świat. Poza bajecznym obrazem w głowie pojawiają się też znaki zapytania, widzisz różnice, widzisz wady i zalety mieszkania tutaj. Na przykład "pausa pranzo". Kto by pomyślał w Polsce kończyć pracę.zajęcia o 13 tylko po to żeby iść na obiad do domu, a potem znowu wracac do pracy/szkoły o 16 i siedziec do samego wieczora? Albo kto by myślał iść na śniadanie do baru? I to wieczne spóźnianie się! Ja potrzebowałam dużo czasu na przyzwyczajenie się do włoskiego myślenia o czasie. Jednak mimo wszystko, także ten etap zalicza się raczej do czasu pozytywnego, poświęconego na odkrywanie nowych rzeczy, kultury i zwyczajów. No i smakowanie pysznego jedzienie, tradycyjnych potraw przygotowanych przez babcie twoich przyjaciół itp.

No i potem przychodzi ostatni etap: szara rzeczywistość. Chwila kiedy stykasz się z życiem dorosłym. Kiedy przyjeżdzasz z zamiarem zostania tu na stałe. Kiedy odkrywasz mroczne strony tej jakże słonecznej wyspy. Jeśli jesteś optymistą będzie trochę łatwiej, jeśli nie pesymizm Cię przygniecie do ziemi.  Nie chcę nikomu obrzydzać tej wyspy, bo jak się wysilisz i postarasz to będziesz żyć dobrze, ale potrzeba dużo energii, dużo mocy by podbić świat, bo mieszkając tutaj widzisz, że system nie zawsze dobrze funkcjonuje, i ze ilość skonczonych szkół i tytułów przed Twoim nazwiskiem nie przekłada się na ilość pracy i zarobki. A kierowcy nie przestrzegają żadnych przepisów.

To może tak na wstępie. Trochę bardziej realistycznie. Ale później napiszę już bardziej optymistycznie, tylko muszę tego optymizmu jeszcze troche poszukać.

Komentarze

  1. gdy Ci smutno, gdy Ci źle, idź nad morze - wykąp się :P to było moje motto w Sardynii, a ta szara rzeczywistość związana ze znalezieniem pracy to nie tylko problem Sardynii ale całych Włoch. w samym Rzymie jest tylu prawników ile w całej Francji, a wydawałoby się, że to taki dobry zawód. Wyspa żyje swoim rytmem i kierwuje się własnymi zasadami. Ja tęsknię za czasem tam spędzonym i za każdym razem będę szczęśliwa powracając tam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O lekarzach

Dziś będzie o lekarzach. Wchodząc na fb natknęłam się na wiele postów na temat protestu lekarzy rezydentów. Po przeczytaniu paru komentarzy pod postami protestujących lekarzy, matek na rezydenturze itp.  znów straciłam wiarę w ludzi. A przecież tak nie może być! Ta sprawa nie powinna być nikomu obojętna. I może zanim zaczniecie krytykować, zanim dacie się ponieść propagandzie TVP to zatrzymajcie się chwilę i pomyślcie sami. A oto jak ja to widzę: Studiowanie medycyny do najprostszych nie należy. Pewnie jest kilka kursów, które można, brzydko mówiąc, olać, jednak cała reszta jest istotna. Nie możesz nauczyć się czegoś metodą "tylko na jutro, potem zapomnę", jak to mi się zdarzało z kursami historii. Bo właśnie w momencie "potem zapomnę" na tobie może spoczywać odpowiedzialność za drugie życie. Po studiach i po rocznym stażu w sumie dalej jesteś nikim, no bo jak to, lekarz bez specjalizacji? A specjalizacja to kolejne lata nauki. Pamietam jak byłam mała i jeździliś...

Dobre bo polskie

Dzisiaj będzie znów o jedzeniu. Parę dni temu minęły równe dwa lata odkąd mieszkam tutaj. Wszyscy się pytają „jak się żyje na Sardynii?”. Na to pytanie odpowiadałam również w którejś notce, ale dzisiaj będzie o jedzeniu! Na Sardynii je się bardzo dobrze. Produkty są zazwyczaj świeże (nawet w supermarketach!) często z lokalnych upraw.  Bogactwo ryb i owoców morza niekiedy może nawet zawstydzić asortyment naszego polskiego makro. Jednak mimo tych wszystkich pyszności, czasem mi brakuje naszych polskich specjałów, przywodzących na myśl rodzinny dom. Oto lista kilku produktów, których mi brakuje najbardziej, a których zakup na Sardynii jest niemożliwy lub niezwykle trudny/drogi. 1. Twaróg – jestem ogromnym wielbicielem serników, a jak przygotować sernik bez naszego pysznego polskiego twarogu? Co prawda jest ricotta, ale to jednak nie to samo. Jak byłam mała na śniadanie często jadłam kanapki z twarogiem i miodem. Pyszności! A pierogi ruskie? A naleśniki? A makaron z serem? Same ...

Walka z żywiołem

Napisałam tę notkę miesiąc temu, ale chyba wcale nie miałam ochoty jej wrzucić, bo nie dotyczy miłych wspomnień. Skoro jednak jest już napisana, to niech będzie i na blogu, ku przestrodze. Za oknem widzisz ogień zbliżający się w twoją stronę. Masz dwie może trzy minuty na opuszczenie domu. Co zabierasz ze sobą? Znacie te pytania? Coś w stylu „co zabierzesz ze sobą na bezludną wyspę” tylko bardziej w obliczu katastrofy. Gorzej jak takie pytania pojawiają ci się w głowie nie z powodu jakiejś głupiej zabawy, lecz dlatego, że za oknem naprawdę widzisz ogień. Jeśli chodzi o żywioły i katastrofy z nimi związane, to chyba bardziej jesteśmy przyzwyczajeni (choć może to nie do końca dobry dobór słowa), my – Polacy, do wody i powodzi. Powódź z 97 roku pozostanie w mojej pamięci chyba na zawsze. Potem, na przestrzeni lat, zdarzały się kolejne powodzie, mniejsze i większe. Sardynia z powodziami raczej nie miewa problemów. Czasem są małe podtopienia spowodowane silnym deszczem, j...