Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Dzień 15

Dzień 725 ( chyba pogubiłam się w liczeniu) <dzień 15> Poczuj święta w mieście, gdzie ostatni śnieg spadł w 1992 roku. Wierzcie mi, nie da się! Mimo światełek na ulicach (niektóre są tak księżniczkowe, że zabrałabym je do domu), mimo mikołajów, choinek i wszystkiego! Nawet George Michael ze swoim Last Christmas brzmi jakoś tak wakacyjnie. Chciałam napisać taką małą dygresje. Drodzy przyjaciele z Polski. Myślicie, że tu jest tak wspaniale i w ogóle (no dobra, to prawda), ale jest jedna rzecz, której Wam zazdroszczę: KALORYFERY. Serio. Pomijając już fakt, że w domu jest zimniej niż na dworze, to nie wiem czy doświadczyliście kiedyś takiego fenomenu, że wywiesiwszy pranie tydzień wcześniej, chcesz je zebrać a ono jest dalej mokre. Jeśli bym studiowała biologię lub nie wiem, jakąś inną cholerę, mogłabym prowadzić obserwacje na temat rozwoju wszelakich rodzajów grzybów i pleśni na ścianie tudzież innej domowej płaszczyźnie. Lub mogłabym obserwować tajemnicze życie domowych insekt...

Dzień 3

Dzień 3 Ten dzień był bogaty w brak czasu, począwszy od samego ranka. Po pierwsze jak zwykle wybrałam się za późno do  mercato san Benedetto czyli tutejszej hali targowej. Jeśli raz tam wejdziesz, to na zawsze odechce ci się robienia zakupów w wielkich supermarketach. Tyle świeżych owoców, jeszcze więcej świeżych warzyw. A mięsa!! Każde krwiste czerwone, wołające do ciebie z lodówki „kup mnie, usmaż na krwisto i zjedz!”, no może poza kaczkami które merdały jedynie swoimi martwymi nóżkami. Ale na mięsach świat targowy się nie kończy, gdyż cały drugi poziom zajmują nasi przyjaciele morscy. Począwszy od ryb u nas wszystkim znanych jak dorada, łosoś, tuńczyk, skończywszy na owocach morza każdego rodzaju. Od chomarów, krabów, krewetek, langustynek, po małże, ślimaki, przegrzebki i całą chmarę innych pyszności. Mogłabym wstawić zdjęcie, ale jaki pożytek ze zdjęcia. Użyjmy wyobraźni, stwórzcie w swojej głowie własny obraz tych pyszności, sami pokolorujcie krewetki pędzlem waszych komór...