Nastały dziwne czasy. Gdzie się nie obejrzymy mówią/piszą o korona wirusie albo o wyborach. Jesteśmy zestresowani i ogólnie zmęczeni sytuacją całą sytuacją. Właśnie dlatego dzisiaj przychodzę do Was z inną notką niż zwykle. Żaden ze mnie krytyk filmowy, raczej nie znam się na dobrym kinie, nie lubię starych klasyków, a moim ulubionym gatunkiem filmowym są komedie romantyczne. Jako jednak, że czasy są takie, a nie inne i prawie każdy siedzi z nosem w jakimś Netflixie, przyda nam się poprawa nastroju, choćby na chwilkę. Chciałabym Wam przedstawić listę moich ulubionych dziesięciu filmów z kategorii "rozgrzewające serduszka", czyli takie, które kończą się szczęśliwie i miło, tak, że ma się ochotę obejrzeć je jeszcze raz. 1. Praktykant (2015) Robert De Niro w roli głównej - już tylko z tego powodu film jest warty obejrzenia. Ostatnio obejrzałam go po raz kolejny i jak zwykle na koniec uśmiech nie schodził mi z twarzy. Film opowiada o trochę zagubionym w swoim życiu wdowcu, k...