Patrząc już na sam tytuł można by się przyczepić, bo jak to? Sardynia to przecież wyspa, nie można być "W" Sardynii bo nie wchodzisz do jej wnętrza. Jednak ja chciałam bardziej zwrócić uwagę na metaforyczne znaczenie tej frazy. Po nieco dłuższym pobycie na Sardynii niż tylko wakacyjny czas, zauważyłam, że można wyróżnić różne rodzaje "bycia" i co się z tym wiąże, również odbioru piękna, odnoszące się do wizytacji Sardynii. Może bardziej jasno. Odwiedziając Sardynię jako turysta, widzimy tylko piękne rzeczy, Z racji małej ilości czasu jaką dysponujemy podczas urlopu, skupiamy się by wchłonąc jak najwięcej. Jednak wakacje bardziej przypominają wizytę w zoo. Wchodzimy ogladamy czytamy robimy zdjęcia i wychodzimy. Zasmakowujemy zwyczajów panujących w danym miejscu w stopniu bardzo znikomym. Nawet odwiedzając restauracje, jemy to co nam przygotują, a przygotowują pod turystów, czyli znów się spotykamy tylko z namiastką tradycji i zwyczajów. Kolejnym etapem wizytacji...